Aktualności
05.08.2020

GMA T.50 Najczystsza forma

Wczoraj wieczorem po blisko trzech latach od pierwszych zapowiedzi i na kilkanaście miesięcy przed wejściem do produkcji seryjnej ujawniono jeden z najbardziej oczekiwanych super samochodów tego stulecia. To coupe T.50 z zakładu Gordon Murray Automotive, za którym stoi jeden z najważniejszych konstruktorów w historii Formuły 1 i samochodów sportowych, Gordon Murray.

Murray, który w lipcu świętował swoje 74 urodziny, zasłynął przede wszystkim jako konstruktor przełomowych bolidów Brabhama, a później McLarena i jako twórca drogowego McLarena F1, któremu stuknie wkrótce trzydzieści lat. Model T.50 - pięćdziesiąty projekt Murray'a na pięćdziesięciolecie działalności - to duchowy spadkobierca tego ostatniego i, jak zapewniają sami twórcy, ostatnie słowo w temacie analogowych super samochodów. Co to oznacza? Nie znajdziemy tu turbosprężarek, skomplikowanych układów hybrydowych, przekładni zmieniających biegi zamiast kierowcy, adaptacyjnego zawieszenia, rozbudowanej elektroniki czy ekranów dotykowych, a kontrola trakcji i stabilności pojawiają się tylko dlatego, że wymagane są przez przepisy (auto projektowano od początku tak, aby radziło sobie bez nich i oba systemy kierowca będzie mógł całkowicie dezaktywować).

GMA T.50

Sercem T.50 jest zupełnie nowe, wolnossące V12 o pojemności czterech litrów od Coswortha, które kręci się do... 12,1 tysięcy obrotów na minutę! Umieszczony centralnie silnik rozwija 663 koni mechanicznych oraz 467 niutonometrów (166 KM z jednego litra), które na tylną oś przenosi ręczna skrzynia o sześciu biegach od XTrac. Do wyboru będą dwa tryby pracy silnika: pełna moc oraz tryb GT z ograniczeniem do 600 KM i 9,5k obr/min. Z V12 zintegrowano 48-voltowy alternator-rozrusznik oraz wlot powietrza na dachu, który pozwala na zwiększenie mocy przy największych prędkościach i spotęgowanie wrażeń dźwiękowych w kabinie. Na pokładzie znajdziemy niezależne zawieszenie typu push-rod, ogumienie Michelin Pilot Sport 4 S na aluminiowych felgach, układ hamulcowy z węglowo-ceramicznymi tarczami i systemem ABS oraz... 40-centymetrowy wentylator w tylnej części nadwozia, który razem z adaptacyjnym dyfuzorem i spoilerami odpowiada za sześć trybów aerodynamicznych, zwiększających lub zmniejszających w zależności od potrzeby docisk oraz opory powietrza.

GMA T.50

W trybie maksymalnej mocy i prędkości możliwe będzie chwilowe zwiększenie mocy silnika do 700 KM... oraz wygenerowanie kilkunastu kilogramów odrzutu z wiatraka. W trybie hamowania docisk aerodynamiczny będzie natychmiastowo zwiększany o 100%, dzięki czemu wytracanie prędkości 240 km/h skróci się nawet o 10 metrów. Pozostałe tryby: automatyczny, wysoki docisk, niskie opory i tryb diagnostyczny do uruchamiania na postoju. Tak samo, jak w McLarenie F1, kierowca będzie siedział na środku a po jego bokach, nieco z tyłu znajdą się dwa miejsca dla pasażerów. W środku znajdziemy kilka różnych schowków, wyświetlacze zamiast lusterek bocznych, analogowy obrotomierz, cyfrową deskę rozdzielczą z grafikami w odcieniach bieli i czerwieni oraz 700-watowe nagłośnienie. Fabrycznego systemu multimedialnego nie będzie: odtwarzaniem muzyki albo nawigacją zajmą się nasze urządzenia przenośne, które będzie można połączyć z samochodem i jednym z ekranów przed kierowcą.

GMA T.50

Robi wrażenie? Na koniec najważniejsze: zbudowany na węglowym kadłubie i ubrany w węglową karoserię T.50 będzie ważył na sucho zaledwie 957 kilogramów (z płynami, pomijając paliwo: 986 kilogramów)! Na jedną tonę będzie przypadać co najmniej 672 KM, a na każde 100 KM jedynie 150 kilogramów! Osiągi? To sprawa drugorzędna, GMA T.50 ma być po prostu najlepiej prowadzącym się i dostarczającym najlepszych wrażeń super samochodem w historii. I wydaje się, że Murray ma wszystko, aby spełnić te obietnice. Aktualnie w przygotowaniu jest pierwszy muł testowy (premierowy, pokazowy egzemplarz nie jest kompletny i nie ma m.in. układu napędowego), a październiku na drogi mają wyjechać dwa pierwsze z serii kilkunastu prototypów. Produkcja seryjna ma wystartować w styczniu 2022 roku. W planie jest zbudowanie tylko stu egzemplarzy. Cena: od 2,36 milionów funtów plus podatki. Aktualnie to równowartość około 11,5 miliona złotych. Chętnych oczywiście nie brakuje: blisko dwie trzecie osób zadeklarowało chęć zakupu samochodu na długo przed jego prezentacją... widząc pierwszy szkic i same słowne zapowiedzi.

Skomentuj na forumUdostępnij