Aktualności
20.10.2013

6 Hours of Fuji Ścigania nie było

Wyścigowe mistrzostwa świata na długim dystansie odwiedziły w tym tygodniu Japonię. Szóstą eliminacją z ośmiu serii WEC miał być 6-godzinny wyścig na torze u podnóża góry Fuji, będącej przy okazji czynnym wulkanem. Miał być, ponieważ ze względu na warunki pogodowe nie wszystko poszło zgodnie z planem.

W kwalifikacjach po raz piąty z rzędu niepokonane było Audi. Pole position przypadło zespołowi Fassler, Lotterer i Treluyer w samochodzie numer #2. Maszyna z numerem #1 w składzie Duval, Kristensen i McNish zarejestrowała średnią plasującą ją na czwartej pozycji startowej. W piątek ta sama załoga straciła półtorej godziny treningów, w czasie których naprawiany był tor po wypadku samochodu klasy GT.

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Toyota na swojej ziemi wystawiła dwie maszyny. Zespół w składzie Buemi, Davidson i Sarrazin uzyskał średni czas pozwalający na zajęcie drugiego miejsca na starcie. Trzecie pole startowe przypadło ekipie w składzie Lapierre, Nakajima i Wurz. Prognoza pogody na niedzielny wyścig, który miał wystartować o godzinie jedenastej czasu miejscowego, nie wróżyła nic dobrego. W najlepszym przypadku można było spodziewać się wszystkiego.

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Okoliczności przyrody w niedzielę nie rozpieszczały. Od rana padał deszcz. Wyścig na mokrym torze rozpoczęto za samochodem bezpieczeństwa, ale przerwano już po ośmiu okrążeniach. Czerwone flagi powiewały przez blisko dwie i pół godziny, po których zawodników wypuszczono ponownie za plecami SC. Po 22 minutach jazdy zawody ponownie przerwano. Po kolejnych dwóch godzinach wyścig wznowiono tylko po to, aby auta po jednym okrążeniu za SC mogły zjechać w deszczu do alei serwisowej.

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Zawody na 4,56-kilometrowej pętli Fuji przerwano na stałe na niecałe półtorej godziny przed planowanym końcem, a nieliczne okrążenia samochody pokonały pod żółtą flagą. Ze względu na przebyty dystans zawodników nagrodzono tylko połową należnych punktów, nawet jeśli nie mieli okazji poprowadzić swojego samochodu, a większość z nich nie miała takiej sposobności. Nie oznacza to jednak, że kolejność na mecie była taka, jaka na starcie. O dziwo nie była!

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Toyota prowadzona przed Davidsona minęła o pięć sekund okienko wyjazdu na tor po tankowaniu, przez co musiała startować z pitów. Maszyna została sklasyfikowana na 27 miejscu. Pecha miało także Audi numer #1, w którym odłamki fruwające po torze uszkodziły kanały układu dolotowego w silniku. Auto zjechało na naprawy, ale samochód bezpieczeństwa, którego obecność na torze nie pozwala wyprzedzać, przekreślił wszelką walkę o pozycję lepszą od 26.

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Kumulacja niecodziennych sytuacji postawiła w roli lidera, a później wygranego wyścigu Nakajimę w Toyocie, do którego na podium dołączyli koledzy z zespołu. Miejsce drugie przypadło samochodowi Audi z numerem #2. Na miejscu trzecim znalazła się para Beche i Belicchi w barwach Rebellion Racing. Był to pierwszy, długodystansowy wyścig z udziałem Audi od roku, w którym niemiecka marka nie odniosła zwycięstwa. Grupę LMP2 wygrał zespół OAK Racing, a w obu kategoriach GTE pierwsze miejsca przypadły zespołom Aston Martina.

FIA WEC 6 Hours of Fuji

Audi nie zwyciężyło w Japonii, ale drugim miejscem zapewniło sobie na dwa wyścigi przed końcem sezonu tytuł mistrzów świata konstruktorów. O puchar kierowców walczy już tylko sześciu zawodników Audi. McNish, Duval i Kristensen mają w tej chwili 40,75 punktów przewagi. Kolejny wyścig serii World Endurance Championship zaplanowano na 9 listopada. Będzie nim 6-godzinna eliminacja w Szanghaju.

Skomentuj na forumUdostępnij