Aktualności
26.01.2013

Sin R1 To nie grzech

Do grona producentów samochodów przeznaczonych tylko na tory wyścigowe dołączył kolejny gracz. To niemieckie Sin Cars, współpracujące z brytyjskim Pro Formance Metals. Firmy połączyły siły prawie rok temu, przypieczętowały je umową w czerwcu, a dwa tygodnie temu w Birmingham pokazały pierwszy model, Sin R1.

Zupełnie nowe coupe monachijskiego Sin Cars powstało według przepisu podobnego do... zabawek składanych z klocków Lego. Niektóre składniki auta, jak stalowa rama, karoseria z włókien szklanych, zbiornik paliwa za pasażerem, chłodnica z przodu, klatka bezpieczeństwa i regulowany spoiler będą zawsze na swoim, z góry przewidzianym miejscu. Od właścicieli będzie zależało przede wszystkim jaki silnik i skrzynia biegów znajdą się na pokładzie i jak bogate albo skąpe będzie wyposażenie dodatkowe.

Sin R1

Dwuosobowe, wyścigowe auto ma ważyć tylko 960 kilogramów, z czego 60% będzie przypadać na tylną oś. Przeszło 250 kilogramów docisku produkować będzie tylne, regulowane skrzydło. Do napędu auta producent proponuje w pierwszej kolejności wolnossące V8 od Chevroleta o pojemności 6,2 litrów, wydzielające około 530 koni mechanicznych i współpracujące ze skrzynią biegów z Porsche 911 GT2. Według wizji twórców na rozpędzenie się do 60 mph nie stracimy nawet 2,5 sekund, a prędkość maksymalna znacznie przekroczy 325 km/h.

Sin R1

Całe przedsięwzięcie liczy sobie dopiero rok, a zbudowanie prototypu zajęło tylko miesiąc. Prace nad pierwszym egzemplarzem, który niezwłocznie po zakończeniu wystawy Autosport International wrócił do miejsca swoich narodzin i dorastania, ciągle trwają. Producent samochodu przygotowuje się już teraz do produkcji karoserii z włókien węglowych oraz budowy modelu R1 w wersji dopuszczonej do zwykłego ruchu drogowego.

Skomentuj na forumUdostępnij