Aktualności
04.11.2012

Bugatti Veyron Castriota Jednorazowa operacja

Jason Castriota przeszedł z ostatnich latach od Pininfariny, Bertone i Saaba do studia stylistycznego firmowanego własnym nazwiskiem, projektując auta, o których historia z pewnością nie zapomni. Pracując na własny rachunek nakreślił nie tylko SSC Tuatarę, ale zinterpretował po swojemu Bugatti Veyrona.

Wizja Veyrona według Castrioty (jego ostatnie dzieła to SSC Tuatara, Bertone Mantide i Saab Phoenix), która została niedawno ujawniona na łamach brytyjskiego magazynu "Top Gear", to twór istniejący wyłącznie na ekranie komputera. Na razie nie ma planów budowy modelu Bugatti w takim formacie, ale Castriota nie ukrywa, że auto projektował jako one-off, na który mógłby skusić się bogaty klient. Jak bardzo bogaty?

Bugatti Veyron Castriota

Samo ubranie auta w zupełnie nową karoserię wiązałoby się z wydatkiem co najmniej pół miliona dolarów. Gdyby chcieć zmienić kształty przedziału pasażerskiego, strukturę zderzaków czy stref kontrolowanego zgniotu trzeba by wydać nawet sześć milionów dolarów. Budowa samochodu z nowym podwoziem i karoserią wokół istniejącego już silnika podniosłaby koszty inwestycji do 13 milionów dolarów. Budowa auta zajęłaby co najmniej 20 tysięcy godzin pracy.

Bugatti Veyron Castriota

Oprócz Veyrona spod ręki Castrioty wyszły także dwie inne propozycje. Pierwsza to one-off pozbawiony dachu na bazie Chevroleta Corvette ZR1, inspirowany słynną StingRay z lat sześćdziesiątych. Druga to dwuosobowe coupe z silnikiem umieszczonym centralnie, dla którego bazą mógłby być McLaren MP4-12C lub Ferrari 458 Italia. Oba istnieją także tylko na ekranie komputera, ale może tam nie pozostaną - Ferrari i McLaren mają własne programy one-off'ów, które wydały już kilka owoców.

Castriota One-Offs

Bugatti Veyron dokonuje obecnie swojego żywota pod postacią otwartego Grand Sporti jego 1200-konnej odmiany Vitesse, która ograniczona elektronicznie rozwija 410 km/h. Nieoficjalnie mówi się, że nowego Veyrona zobaczymy już jesienią przyszłego roku. Samochód miałby produkować wówczas aż 1600 KM, rozwijać 100 km/h w niecałe 2 sekundy i osiągać prędkość prawie 465 km/h. Brzmi niewiarygodnie? Chyba nie bardziej, niż 400 km/h w samochodzie seryjnym dziesięć lat temu...

Skomentuj na forumUdostępnij