Aktualności
12.08.2019

Porsche Type 64 Jedyny ocalały

Już za kilka dni na aukcję trafi jedyny, zachowany do dzisiaj egzemplarz pierwszego, sportowego samochodu Porsche, który powstał... prawie dziesięć lat przed rozpoczęciem produkcji pierwszych modeli niemieckiej marki. To niewielkie coupe Type 64, które zbudowano w 1939 roku specjalnie z myślą o wyścigu z Berlina do Rzymu.

Ferdinand Porsche zaprojektował i zbudował swoje pierwsze automobile w końcówce XIX wieku, a w pierwszych trzech dekadach XX wieku związany był z takimi zakładami, jak Austro-Daimler, Daimler oraz Daimler-Benz. W roku 1931 założył w Stuttgarcie własne biuro projektowe, w którym powstał między innymi słynny "Garbus" oraz niezliczone maszyny wojenne na potrzeby III Rzeszy. W tym samym miejscu powstały również pierwsze samochody sportowe, o których można mówić w kontekście pierwszych modeli Porsche. Miały one oczywiście wiele wspólnego z pierwszymi Volkswagenami, które od samego początku były obiektem eksperymentów z mocniejszymi silnikami oraz opływowymi karoseriami, mającymi być odpowiedzią na powiększającą się w zastraszającym tempie liczbę kilometrów niemieckich autostrad.

Porsche Type 64

Różnego rodzaju eksperymenty nabrały jeszcze większego rozpędu, gdy ogłoszono, że jesienią 1939 roku zostanie zorganizowany wielki wyścig na trasie wiodącej przez publiczne drogi z Berlina do Rzymu (w tym około 600 kilometrów nowych autostrad). Już wtedy w biurze Porsche pracowano nad projektem sportowego coupe Type 114, w którym silnik miał być umieszczony centralnie. Auto miało kilka wariantów: z miejscem dla dwóch lub trzech osób i różnymi silnikami, w tym półtoralitrowym V10 o mocy ponad 70 KM. Kosztowny projekt skończył się na rysunkach technicznych oraz modelach w skali, a na wieść o wyścigu Berlin-Rzym przystąpiono do realizacji podobnego auta, coupe Type 64 (znane również jako Type 60K10 ze względu na pokrewieństwo z Volkswagenem), które po Type 114 odziedziczyło linie opływowej karoserii z jedną parą drzwi oraz kabiną z ciasno upakowanym kierowcą oraz pasażerem (z możliwością łatwego usunięcia drugiego fotela).

Porsche Type 64

Type 64 powstał na nowym podwoziu z rozstawem osi około 240 centymetrów, ale wykorzystywał dziesiątki elementów wyposażenia prosto z Volkswagena. Jego lekką karoserię wykonano z aluminium. Silnik auta, 4-cylindrowy boxer, był rozwinięciem jednostki napędowej o pojemności 985 centymetrów sześciennych, z których udało się wycisnąć początkowo 32, a ostatecznie 40 koni mechanicznych (zwykły "Garbus" miał wówczas jakieś 23,5 KM). Auto o masie około 500-600 kilogramów miało rozpędzać się nawet do 140 kilometrów na godzinę. Zakłady Porsche wyprodukowały trzy egzemplarze sportowego Type 64 (trzeci prawdopodobnie nigdy nie został ukończony), które testowano na publicznych drogach, ale żaden z nich nie miał okazji do wzięcia udziału w planowanym wyścigu. Zanim do niego doszło wybuchła druga wojna światowa i całą imprezę odwołano. Jeden z egzemplarzy uległ zniszczeniu w trakcie bombardowania. Drugą sztuką po obcięciu dachu szaleli po amerykańscy żołnierze aż do doszczętnego zezłomowania. Trzecia przetrwała wojnę i przeszła modernizacje w nowych zakładach Porsche (m.in. powiększenie silnika do 1,1 litra, hydrauliczny układ hamulcowy). Do połowy lat pięćdziesiątych służyła austriackiemu właścicielowi, który startował w lokalnych wyścigach.

Porsche Type 64

Maszyna, którą jeździli sam Ferdinand Porsche i jego syn Ferry Porsche, od opuszczenia rodziny Porsche miała tylko trzech właścicieli. Od roku 1953 auto, które doczekało się silnika o pojemności 1,3 litra i innych modyfikacji, pozostawało w spoczynku, najpierw w muzeum w Innsbrucku, z którego Porsche próbowało odkupić je kilkadziesiąt razy. W roku 1983 samochód pokazano publicznie na Pebble Beach, a po roku 1995 i śmierci jej pierwszego właściciela pojazd powędrował do Wiednia, gdzie przeszedł symboliczną renowację, mającą na celu zapewnienie sprawności mechanicznej. W latach 1998 oraz 2003 auto można było zobaczyć m.in. na Festiwalu Prędkości w Goodwood. W roku 2008 pojazd razem z oryginalnym silnikiem, innymi częściami oraz dokumentacją został sprzedany kolekcjonerowi z Niemiec. Aktualny posiadacz chce rozstać się z bezcennym autem. Już w najbliższy weekend jedyny, ocalały do dzisiaj, w pełni sprawny egzemplarz Type 64, noszący liczące ponad siedemdziesiąt lat ślady użytkowania, trafi na licytację RM Sotheby's w Monterey. Cenę, jaką może osiągnąć, trudno sobie wyobrazić.

Skomentuj na forumUdostępnij