Aktualności
06.05.2019

6 Hours of Spa-Francorchamps Taniec na lodzie

Długodystansowe, wyścigowe mistrzostwa świata wróciły w tym miesiącu na dwie ostatnie rundy sezonu 2018/19 do Europy. Kilkanaście prototypów i kilkanaście samochodów GT, prowadzonych w zespołach po dwóch lub trzech kierowców, walczyło w miniony weekend na pętli Spa-Francorchamps w Belgii. Pętli, która... nie pożegnała się jeszcze z zimą.

Aktualnie jesteśmy w trakcie przejściowego super sezonu World Endurance Championship, który wystartował od zeszłorocznego, 6-godzinnego wyścigu na Spa-Francorchamps, objął 24-godzinne Le Mans, wrócił na Sebring i zakończy się na tegorocznym Le Mans. Złożony z ośmiu rund super sezon jest efektem małego kryzysu mistrzostw świata, z których w ostatnich latach wykruszyły się prototypy Porsche oraz Audi, i formatem, który doprowadzi do zupełnie nowej formuły mistrzostw z nowymi samochodami, zaplanowanej już na sezon 2020/21. W tym sezonie wśród fabrycznych prototypów topowej klasy LMP1 mamy jedynie hybrydowe Toyoty, z którymi walczą prywatne, spalinowe prototypy. W kategorii LMP2 rywalizują prototypy z silnikami Gibsona, a wśród samochodów GTE walczą maszyny marek Aston Martin, BMW, Ferrari oraz Porsche z gościnnym udziałem Chevroleta Corvette.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

W tym roku na Spa-Francorchamps, które WEC odwiedziło po raz drugi w aktualnym sezonie, było chyba wszystko. Było Słońce, był deszcz, był śnieg, były latające fragmenty lodu, były nowe rekordy okrążeń, była walka bok w bok i zderzak w zderzak, były wycieczki poza tor i bolesne kontakty z barierkami, były długie minuty za samochodem bezpieczeństwa i było jeszcze więcej kierowców z przeszłością w Formule 1. Swój debiut w WEC zaliczył Stoffel Vandoorne, który przez dwa sezony jeździł w Formule 1 dla McLarena po czym przesiadł się do elektrycznego bolidu Formuły E. Belg wystartował w zespole SMP Racing w grupie LMP2, z którym ma wsiąść udział również w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Kilka dni przed wyścigiem potwierdzono, że w przyszłym sezonie do WEC wróci Brendon Hartley, który zdobył dwa tytuły mistrzowskie z Porsche w latach 2015 i 2017 i który spędził ubiegły rok w Formule 1. Harley dołączy do zespołu Toyoty, w którym zastąpi Fernando Alonso, 2-krtonego mistrza świata Formuły 1. Alonso robi sobie przerwę od WEC, a na celowniku ma start w Indianapolis 500 z McLarenem oraz Rajd Dakar, do którego przygotowuje się z Toyotą.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

Treningi przeszły częściowo na mokro. W piątkowych kwalifikacjach do sobotniego wyścigu padły rekordy okrążeń w każdej z czterech klas! Grupie LMP1 przewodziła oczywiście Toyota, z którą po pole position sięgnęli Kobayashi i Conway w zespole z Lopezem (wynik: 1 minuta i 42,931 sekundy). Zespół Alonso ustawił się na drugim polu startowym, a trzecie miejsce wywalczyła jedna z dwóch ekip SMP Racing. Zacięte kwalifikacje w grupie GTE Pro zakończyły się trzema czołowymi maszynami trzech różnych producentów, które wcisnęły się w przedział zaledwie 0,092 sekundy. Pole position wywalczyli Priaulx i Tincknell z Ford Chip Ganassi Team UK przed kierowcami Aston Martina i BMW. W grupie LMP2 najszybsi byli zawodnicy G-Drive Racing, a pierwsze pole startowe w grupie GTE Am zdobyli kierowcy TF Sport w wiekowym Aston Martinie. Na starcie stanęły 34 maszyny: siedem prototypów klasy LMP1, osiem prototypów klasy LMP2, dziesięć samochodów w grupie GTE Pro i dziewięć w GTE Am.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

W sobotę już od samego rana nic nie wskazywało na zwykły przebieg wyścigu. Dzień przywitał wszystkich opadami śniegu, a prognoza pogody gwarantowała po południu opady deszczu. Było jeszcze ciekawiej: już po około 25 minutach od startu zaczął padać deszcz, a potem śnieg! Samochód bezpieczeństwa prowadził stawkę przez prawie pół godziny. W ciężkich warunkach prowadzeniem wymieniali się kierowcy Toyoty, którzy w pewnym momencie musieli na chwilę zostawić pozycję lidera w rękach kierowców innych samochodów LMP1. Samochód bezpieczeństwa musiał wrócić na tor po starciu między kierowcami w maszynach LMP1 i LMP2, na którym najbardziej ucierpiał prototyp zespołu ByKolles. Pierwsze dwie godziny w grupie GTE Pro minęły na walce kierowców Aston Martina z Porsche. W klasie LMP2 na prowadzeniu znalazł się zespół Signatech Alpine Matmut.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

W kolejnych dwóch godzinach kilkanaście minut z mechanikami straciła Toyota, którą prowadził Kobayashi. W maszynie zawiódł jeden z elementów hybrydowego układu napędowego. W tym czasie druga Toyota wyrobiła już ponad jedno okrążenie przewagi nad najbliższym LMP1 z zespołów prywatnych. Kolejność w GTE Pro była daleka od ustalenia, a prowadzeniem w tym czasie cieszyli się kierowcy Aston Martina. Na godzinę przed planowanym końcem wyścigu liderzy mieli na koncie 120 okrążeń. Dwa lata temu po pięciu godzinach liderzy mieli nakręcone już 144 kółka, o których w tegorocznym wyścigu można było zapomnieć. Na niecałą godzinę przed końcem ponownie zaczął padać śnieg, a tor stał się miejscami oblodzony. Po kilku okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa wyścig przerwano. Rywalizację zakończono na kilkanaście minut przed wybiciem planowych sześciu godzin. Mimo kaprysów pogody i incydentów do mety dojechały wszystkie 34 maszyny.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

Tegoroczny, 6-godzinny wyścig na belgijskim Spa-Francorchamps zakończył się zwycięstwem zespołu Toyoty w składzie Fernando Alonso, Sebastien Buemi i Kazuki Nakajima, który jest coraz bliższy zdobycia tytułu mistrzów świata. Zwycięzcy przejechali 133 okrążenia, z których najszybsze zajęło im 1 minutę i 58,056 sekundy. Drugie miejsce zajęli Berthon, Laurent i Menezez z Rebellion Racing, a trzecie Aleshin, Petron i Vandoorne z SMP Racing. Drugi prototyp Toyoty, który stracił czas na naprawach, zameldował się na pozycji szóstej. Nie przeszkodziło to jednak ekipie Toyota Gazoo Racing w zapewnieniu sobie mistrzostwa wśród zespołów LMP1. Walka w grupie GTE Pro zakończyła się pierwszą wygraną zespołu Aston Martina w składzie Lynn i Martin. Za nimi uplasowali się Pier Guidi i Calado w Ferrari oraz Christensen i Estre w Porsche. Porsche zapewniło sobie jednocześnie tytuł mistrzów świata wśród producentów samochodów GTE.

6 Hours of Spa-Francorchamps 2019

Z grupy LMP2 zwycięsko wyszedł zespół DragonSpeed w składzie Maldonado, Gonzalez i Davidson w prototypie na podwoziu Oreca 07. Na niższych stopniach podium znalazły się zespoły G-Drive Racing (po raz pierwszy z prototypem Aurus 01, maszyną na podwoziu Oreca 07 przemianowaną na rosyjską markę, która produkuje m.in. reprezentacyjne limuzyny dla prezydenta Rosji) oraz Signatech Alpine Matmut. W kategorii GTE Am wyścig na pierwszym miejscu zakończyli Pera, Ried i Campbell w samochodzie Porsche w barwach Dempsey-Proton Racing. Za nimi uplasowali się kierowcy TF Sport w Aston Martinie oraz Clearwater Racing w Ferrari. Do końca super sezonu World Endurance Championship został już tylko jeden wyścig. Będzie nim oczywiście 24-godzinne Le Mans. Wielki finał długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata zaplanowano na weekend 15-16 czerwca. Śnieg nie powinien już wtedy padać...

Skomentuj na forumUdostępnij