Aktualności
27.12.2017

Aston Martin Vulcan Cywilne przebranie

Ponad półtora roku temu brytyjskie RML Group, zakład specjalizujący się w samochodach sportowych, rajdowych i wyścigowych wszelkiego typu, zapowiedziało, że pod napływem mnożących się zapytań podejmie się konwersji ekstremalnego, torowego Vulcana ze stajni Astron Martina na auto dopuszczone do zwykłego ruchu drogowego. Pierwsza sztuka już jeździ!

Aston Martin zaoferował swoim klientom zaledwie 24 egzemplarze modelu Vulcan, który miał swoją premierę w 2015 roku. Każda z maszyn, przeznaczona wyłącznie na tory wyścigowe, zasilana była wolnossącym silnikiem V12 o pojemności siedmiu litrów i mocy aż 810 koni mechanicznych. Żaden z samochodów nie miał prawa do poruszania się po drogach publicznych, aż do teraz. Zmodyfikowania pojazdu podjęło się RML Group, firma z Wellingborough, która ma na swoim koncie prace nad takimi modelami, jak Saleen S7, Saleen S7R, Nissan Juke-R, Nissan ZEOD RC czy samochody dla pucharów wyścigowych World Touring Car Championship, Le Mans Series i wielu innych.

Aston Martin Vulcan

Lista modyfikacji, które musiał przejść Vulcan jest bardzo długa. Najbardziej widoczne zmiany na zewnątrz to pojawienie się świateł w przedniej masce, których wcześniej nie było w ogóle, osłony dla tylnych świateł, światła cofania, zmniejszony splitter z przodu, przeprojektowane tylne skrzydło ze zintegrowanymi kierunkowskazami, boczne lusterka z seryjnego DB11, brak tylnej szyby, zabezpieczony wlew paliwa, nowe felgi i opony Michelin. Pod spodem zmieniło się jeszcze więcej: nowe zawieszenie z możliwością chwilowego zwiększenia prześwitu, przestrojony układ kierowniczy, przeprogramowana elektronika silnika, zupełnie nowy układ wydechowy, systemy chłodzenia, zabezpieczenia podwozia i elementów układu napędowego.

Aston Martin Vulcan

W środku wymieniono fabryczne fotele z osłonami dla głowy na kubełki przyjazne jeździe na co dzień, osłonięto wszystkie ostre krawędzie, wymieniono przyciski, zainstalowano immobiliser i zamek centralny. To wszystko to tylko najważniejsze zmiany, których jest znacznie więcej. Ile czasu i pieniędzy pochłonęło przygotowanie pierwszego i jak na razie jedynego, dopuszczonego do ruchu drogowego Vulcana? Tego jego twórcy i właściciel do końca nie zdradzają. RML Group deklarowało jedynie, że operacja taka może trwać do czterech miesięcy. Całe przedsięwzięcie przeprowadzane jest z błogosławieństwem Aston Martina, a w razie potrzeby RML Group gotowe jest na odwrócenie procesu i przywrócenie danego Vulcana wyłącznie torom wyścigowym.

Skomentuj na forumUdostępnij